Wyszukiwarka

Wyszukiwarka

Kalendarium

Piątek, 2021-11-26

Imieniny: Leona, Leonarda

Statystyki

  • Odwiedziło nas: 302533
  • Do końca roku: 35 dni
  • Do wakacji: 210 dni

Poniedziałek 12.04.2021 NA WIEJSKIM PODWÓRKU

NA WIEJSKIM PODWÓRKU - DZIECI Młodsze - PIĄTEK 17.04.2020 -  Przedszkouczek.pl

Dzisiaj  zapraszam Was do różnych zadań i zabaw związanych z tematem zwierząt wiejskich.

1. Zwierzęta na wiejskim podwórku. 

Dzieci wymieniają jak najwięcej mieszkańców wiejskiego podwórka. Oglądają krótki filmik, a następnie wykonują ćwiczenia słuchowe.

„Zwierzęta w gospodarstwie rolnym na wsi”

https://www.youtube.com/watch?v=xrgowwp1V-U

2.wiczenia słuchowe Jakie to zwierzę?

Rodzic wypowiada nazwy zwierząt sylabami, a dziecko podaje pełną nazwę (np. ku-ra – kura, kro-wa – krowa, ka-czka – kaczka, świ-nia – świnia)

Posłuchajcie odgłosów zwierząt z wiejskiego podwórka. Spróbujcie naśladować odgłosy zwierząt.

Rodzic włącza nagranie z odgłosami zwierząt i pyta dziecko jakie zwierze wydaje taki dźwięk.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=123&v=g0y37RE8xwE&feature=emb_title

 

3. Słuchanie opowiadania S. Kraszewskiego Awantura na wiejskim podwórku

  • Zapamiętajcie nazwy zwierząt przedstawionych w opowiadaniu
  • Posłuchajcie opowiadania

 

Wczesnym rankiem konie wybiegły ze stajni i pogalopowały na łąkę. Zaraz po koniach krowy, nie

spiesząc się (po porannym dojeniu), wyszły z obory i pomaszerowały na pastwisko. W chlewiku

chrumkały świnki, zajadając ze smakiem paszę z koryta. Gdy konie i krowy pasły się na łące,

gospodyni otworzyła drzwi kurnika i na podwórko wysypał się drób. Pierwszy – kogut; stąpał,

dumnie unosząc głowę. Za nim szły kury i biegły kurczęta. Potem gąsior, a za nim szły gęsiego

gęsi i gąsięta, a na samym końcu, kołysząc się w kaczym chodzie, wędrował kaczor z kaczkami

i kaczętami. Kury jak zwykle zaczęły grzebać w piasku w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.

Kaczki taplały się w błotnistej kałuży, czego nie robiły nigdy kury, bo kury nie lubią wody. Wiadomo

– zmokła kura nie wygląda zbyt ciekawie. Białe kaczki w błocie zrobiły się szare i podążały

do sadzawki za domem, gdzie pływały już gęsi. Odważny gąsior machał skrzydłami i zasyczał

na Burka, który chłeptał mulistą wodę z sadzawki. Burek zaszczekał na gąsiora, niegroźny, bo

uwiązany na sznurku do budy. Sznurek Burka był długi, wystrzępiony, zasupłany i powiązany

w wielu miejscach. Niegdyś był bardzo mocny, ale od słońca, deszczu, a przede wszystkim psich

zębów i pazurów wyraźnie osłabł i czasami się urywał. Dzień był piękny, słoneczny, ale coś nieokreślonego

wisiało w powietrzu. Jakiś niepokój, poczucie zagrożenia.

Pierwsze rozgdakały się kury, które miały coś do kaczek.

– Jak można taplać się w błocie! Kaczki to straszne brudasy! Moje kurczaczki skaczą wdzięcznie,

a kaczki mają krótkie nóżki (jak zwykle u kaczuszki) i kaczy chód! Idą, kołysząc się na boki,

i ciągle chlapią się w wodzie! Chodźcie, moje kurczątka, nawet nie próbujcie się bawić z tymi

brudaskami!

A na to kaczki:

– Kwa, kwa, myślałby kto! Kury boją się wody, bo nie ma bardziej żałosnego stworzenia od

zmokłej kury! A gdyby przyszła wielka ulewa i zalała podwórko? Wszystkie kurczątka by się

potopiły! A moje kaczęta tylko by się śmiały, bo one od małego uczą się pływać! Tak, tak, kwa,

kwak! – zakwakała kaczka i odwróciła się ogonem do kur, okazując im swoje lekceważenie!

– Gę, gę, pływanie to najważniejsza rzecz pod słońcem! – zagęgała gęś i żeby okazać swoją

wyższość, zanurkowała w stawie, a za nią gąsięta. – Moje małe pływają pod wodą jak rybki,

a jak zechcę, nauczę je latać! Chodzą za mną gęsiego, jak po sznurku.

– Kwa, kwa, racja, racja, moje kaczęta też chodzą i pływają za mną, jedno za drugim! Nie

oddalają się od siebie, nie rozbiegają się! A te kurczaki chodzą gdzie chcą, grzebią w ziemi,

wzniecając tumany kurzu, wszystkie kury bez przerwy kurzą i chodzą okropnie zakurzone! Boją

się czystej wody jak diabeł wody święconej! I pewnie od kurzu dostają kurzej ślepoty!

– A – kwak!! – kichnęła kaczka. – To od kurzu!

– Raczej od zimnej wody i błota! – przygdakała jej kura.

– Kwa, kwa, kąpiele błotne są bardzo zdrowe!

– Ko, ko, chyba tylko dla brudasów!

– Kwa, kwa. Błoto dobrze robi na pierze!

– Ko, ko, zwłaszcza gdy się pierza nie pierze!

– A każda kura się kurzy!

– Ko, ko, jeszcze zobaczycie, jak będą z was drzeć pierze! Ko, ko, skubane gęsi, skubane kaczki,

będą z was darli białe kłaczki, białe piórka, białe puchy gospodarzom na poduchy, dla chłopaka

i dziewczyny ciepłe jaśki i pierzyny, na kurtki puchowe zimowe!

– Gę, gę, kwa, kwa, z braku wołu kury skubią do rosołu!

Kury trochę się stropiły. Co też gęsi i kaczki miały na myśli?

Kłótnia kur, gęsi i kaczek mogłaby trwać w nieskończoność, gdyby nie pojawił się intruz. Nad

podwórkiem zawirował cień. Ptaki rozbiegły się na wszystkie strony, gęsi zanurkowały w wodzie,

kaczki chlapnęły w błoto, a kury mogłyby po strusiemu schować głowy w piasek, ale w ptasim

móżdżku miały na tyle rozumu, że wybrały inną kryjówkę. Czym prędzej wparowały do budy

Burka, z którym wcześniej miały na pieńku, bo wyjadały mu żarcie z miski. Burek szczeknął

i chciał pogonić kury, gdy wtem dostrzegł krążącego jastrzębia.

– Hau, hau! – szczeknął. – Wróg, wróg, precz, precz!

Kury w budzie były bezpieczne, ale kaczki i gęsi nie mogły w nieskończoność pływać pod wodą.

Ledwie któreś z kacząt lub gąsiąt wynurzało głowę, a zaraz drapieżny jastrząb szybował w jego

stronę z wyciągniętym dziobem i szponami.

– Hau, hau! Precz, precz! – rozpędził się i skoczył. Sznurek naprężył się, puściło kilka nadwątlonych

włókien, ale sznurek wytrzymał i Burek wylądował na plecach. Skoczył drugi raz

– kolejne włókna się zerwały, ale sznurek nie puszczał. Cofnął się pod budę, rozpędził się,

nadwyrężony sznurek pękł a Burek wystrzelił jak z procy prosto w jastrzębia, który właśnie

chwytał przerażone kaczątko w swoje szpony.

– Wara, wara, wara, wara! – wrzasnął Burek na jastrzębia, który musiał obejść się smakiem.

Odleciał, utraciwszy kilka piór.

– A co tu się dzieje? Burek, do budy! – krzyknął gospodarz, który właśnie wrócił z pola do domu

na obiad i zaparkował traktor na podwórku. Widząc rozgdakany, rozkwakany i rozgęgany drób,

uznał Burka za sprawcę awantury i chciał mu dać burę. Nagle jego wzrok padł na walające

się jastrzębie pióra wyrwane z ogona drapieżnego ptaka.

– Brawo, Burek, dzielny, dobry pies! Uratowałeś drób! Przyniósł michę pełną psich smakołyków

i odgonił kury, które bardzo lubiły zaglądać do psiej miski.

– Jak ja nie lubię tych ptaszydeł! – burknął Burek. Wlazł do budy, wyciągnął się, położył głowę

na przednich łapach i zasnął

Rozmowa na temat opowiadania

−− Co działo się rano na wiejskim podwórku?

−− O co kłóciły się kaczki z kurami?

−− Za kim były gęsi?

−− Kto zaatakował drób?

−− Co zrobił pies Burek?

Ćwiczenia ortofoniczne

Dzieci naśladują głosy kur, kaczek, gęsi. Wraz z rodzicami i rodzeństwem dzielą się na grupy, a następnie jedna osoba (dyrygent) wskazuje, która grupa wydaje dźwięki.